Gość

Rejestruj

3. MIKO hCA
napisany: 29.09.2007 · dodał: chaos
kategoria: wieczór z chaosem · komentarzy: 5 · wyświetleń: 4860
Wieczór z Chaosem - 08.09.2007


Legenda polskiej sceny opowiada o tym, w jaki to sposób miałby wylądować w wariatkowie i o tym jak Grand Theft Auto wpłynęło na jego życie, oraz zdradza kilka innych tajemnic. Standardowo zostaje poruszony też temat nadchodzącego GTAIV.

Chaos: MIKO, Twoja obecność na scenie miała mnóstwo dobrych, jak i złych stron. Jak by nie patrząc, wyrażając swoje poglądy, dla wielu stałeś się osobą kontrowersyjną. Czy w jakimś stopniu przeszkadzało Ci to?

MIKO hCA: Na początku powiem tak... Było to na pewno dla mnie wyzwaniem. Swoim podejściem do sensu tej gry wzbudzałem w wielu ludziach negatywne uczucia. Byłem omijany. Nie zwracano na mnie zupełnie uwagi. Była to moja wina, bo byłem bardzo nieśmiały za tamtych czasów i pisałem tak, żeby samego siebie zrozumieć, a nie tak, żeby inni mogli się zastanawiać. Nie byłem nigdy wygadany, więc to już stawało się samym wyzwaniem. Nienawidziłem traktowania GTA, jako gry, której celem jest samo wyżycie się. Nie podchodziłem do niej, jak do zwykłej gry. Pokochałem ją za to, że można w niej uciec od przykrości życia w świat pełnej wolności, którą daje. Oczywiście jest w niej wiele mankamentów, ale sama jej idea mną wstrząsnęła. Idea, której nie dostrzegali inni. Chodziło o pełną interakcję umysłu z tym, co się w GTA dzieje. O nawiązywanie każdego zdarzenia, które samemu się wszczynało, do prawdziwego życia. O wczuwanie się w to, co o Tobie (w grze) myślą inni, gdy robisz to, co robisz. Jak samemu swoje uczynki przed sobą wyjaśnić... Jak je zrozumieć... Przykładowo: jest pościg policyjny za Tobą. Co w trakcie o tym myślisz? Jak się wczuwasz? Czego się boisz? Co zrobisz za ułamek sekundy? Co się stanie, jak Cię złapią (tu nawiązanie do prawdziwego życia, bez myślenia o głupim "BUSTED"). Myślisz wtedy także o tym, żeby nie ponieść śmierci. Oprócz takich, skrajnych wydarzeń, dochodzą także głębsze aspekty, jak samotne myśli w deszczu etc. Ogromna ilość jest do przeżycia. Aspekty te można nawet łączyć! Mogę to nazwać oddychaniem powietrzem prawdziwego wirtualnego życia. Niestety większość ludzi woli się po prostu wyżyć i dla zabawy sobie ucieka przed policją. Trudno. Z dnia na dzień coraz bardziej zależało mi na graniu dla życia. A nie, jak innym - na życiu dla grania. Gdy całkowicie pojąłem swoje działanie w wirtualnym świecie, zacząłem tworzyć. Tworzyć myśli, szczególnie filozoficzne. Dlatego często byłem na scenie nazywany filozofem (:D). Pragnąłem w końcu pokazać światu, jak cenne jest GTA. Jak istotna jest ta całkowita wolność. Jak mocno można ją wykorzystać dla siebie. To była przyczyna mojej chęci zaistnienia na scenie Grand Theft Auto. Pragnąłem pokazać to, co ja osobiście widziałem w tej grze. Stąd się wzięły kontrowersje. Stąd właśnie bunt wobec mojej osoby. Bunt mający na celu uprzyziemnienie GTA. Na początku walczyłem z tym sam. No właśnie - walczyłem. Szkoda, że tak to się zaczęło. Pytasz, czy to mi przeszkadzało. Owszem. I to cholernie. To był pierwszy raz, kiedy musiałem zawalczyć o to, żeby inni mnie zrozumieli. Kontrowersje tym bardziej były wzbudzane przez moje niejasne wyrażanie zdań. Dlatego musiałem nauczyć się zawierania o więcej prawdziwego sensu w swoich wypowiedziach (a nie tylko ogólników). Wtedy dopiero coraz więcej ludzi mnie zaczęło rozumieć. Oczywiście nie udało mi się dojść do perfekcji (bo tak naprawdę nikomu się nie udaje). Walka nie polegała na tym, żeby przekonywać innych na siłę, tylko na tym, żeby samemu zniwelować w sobie chaos myśli.

Chaos: Czy to było głównym powodem Twojego, tak jakby, nagłego zniknięcia? Pamiętam Ciebie, jako twardego wojownika S.O.T.W. (Screen Of The Week). Potem Przeniosłeś się na GTA Review (na RSC) i uciekłeś ze sceny tak, że nawet tego nie zauważyłem. Czy może było tak, że "Człowiek został, a pasja grę skończyła.", jak to znany i bardzo lubiany GRAFIT zakończył zabawę?

MIKO hCA: Tak, to było powodem. S.O.T.W. (Screen Of The Week) ogólnie pozostał w moich wspomnieniach, jako czas totalnej fantazji. Nauczyłem się wielu rzeczy. Na przykład pełnego rozumienia i wczuwania się w czyjś charakter (dzięki interakcji umysłowej z GTA). Walczyłem z tymi, którzy opierali się przed byciem sobą. Z tymi, którzy woleli żyć okładką szczęścia. Na początku nieliczni mnie popierali. A popierali dlatego, że chcieli tego samego co ja. Wolności opinii. Ja tę kwestię otworzyłem. Z czasem coraz bardziej rozumieli moje podejście do samego GTA. Nie walczyłem z administratorami (choć raz się zdarzyło, ale o tym powiem za chwilę), tylko z tymi, którzy uważali, że trzeba pisać ogólnie i przyziemnie. Bez konkretów. Pamiętam czasy, kiedy na S.O.T.W. istniały opisy do skrinszotów. Pewnego razu dałem za długi opis. Wtedy wszedł mi w drogę jeden z adminów i usunął mój skrin (i słusznie, ale nie mi nic nie powiedział, choć w regulaminie nie było wzmianki o za długich opisach), bo to była jedyna wartość dla wygranej. To było wtedy, kiedy jeszcze nie umiałem wyrazić swojego zdania. Zamiast zrozumieć swój błąd, wolałem wszcząć wojnę (Wojna Październikowa). Wojnę, która pochłonęła wiele ofiar. I zraniła wiele osób. Po tym zdarzeniu zrezygnowałem na rok z przebywania na scenie. Lecz z czasem zacząłem rozumieć, że za bardzo mi zależy na mojej pasji, żeby ot tak dla zasady wszystko olać. Brakowało mi klimatu, w którym mogłem się na wszystko otworzyć, wyrażając swoje opinie. Niestety, przez opisany błąd, zrezygnowało także wielu moich, że tak powiem, kompanów. Ale nie chcieli już wrócić. Tego najbardziej żałuję. Wróciłem z powrotem na S.O.T.W., lecz do końca czułem się trochę samotny. Było później drugie odejście, ale ono polegało na tym, że już dłużej nie czułem się sobą. Została jedynie garstka ludzi wyrozumiałych. Klimat zupełnie się zmienił. Nie wiem, czy to wina czasów, ale rozpoczęła się totalna dzieciarnia. Przychodziło jej coraz więcej. A sceny od tego nie można było wyleczyć. Z tym nie potrafiłem sobie poradzić, choć cały czas tam istniałem i próbowałem. Dodawanie skrinów nie było już przyjemnością, a jedynie walką o wygraną. W końcu odszedłem ten drugi raz, na dłuższy, bliżej nieokreślony czas. Dlatego zrobiłem pozytywną furorę pojawiając się na GTA Review w kilka miesięcy później. Bo byli tam ludzie nowi, którzy o mnie słyszeli. Tym razem postanowiłem zawalczyć ponownie o swoje zdanie (jako że była to nowa miejscówka, a ze starą zerwałem) i wszystko zaczęło się na nowo. Powiedziałeś: "Potem Przeniosłeś się na GTA Review (na RSC) i uciekłeś ze sceny tak, że nawet tego nie zauważyłem.". Nie wiem, jakim cudem tego nie zauważyłeś, bo było o tym dosyć głośno (http://www.gtareview.com/rsc/komentarze/366). Było to oficjalne zakończenie "kariery" na scenie GTA. To było to główne, ostateczne. Było ono szczęśliwym etapem zakończenia mojej ścieżki przez polską scenę. Zostawiłem nawet dla wszystkich pamiątkę w postaci modu (http://www.gtareview.com/news/658/50). Powodem odejścia był sukces w zawalczeniu w końcu o swoje opinie z pozytywnym skutkiem. Czego nie potrafiłem zrobić na S.O.T.W. Byłem wtedy po prostu za młody, a mój bagaż doświadczeń był wtedy bliski zeru. Tak więc zakończyłem etap dorastania na scenie, na zawsze zapamiętując wszystkich, których lubiłem. Nigdy ich nie zapomnę. Powodem głównego, ostatecznego odejścia było samo życie. Po spełnieniu się na scenie przyszedł czas za wzięcie się za wszystko, co było poza internetem. Niestety nie wyglądało to zbyt dobrze, bo w mgnieniu oka wypłynąłem na pełny ocean. Do dziś mam z tym problemy. I, tak jak nawiązałeś do GRAFIT'a (jednego z moich najlepszych przyjaciół na scenie), zakończyłem "grę", a pasję pozostawiłem życiu. Nigdy jej nie stracę.

Chaos: Powiedz mi, skąd tak naprawdę narodził się pomysł na nakręcenie filmiku z Grand Theft Auto San Andreas? Dlaczego nie pojawił się on bez żadnego rozgłosu? Nie chciałeś tego? Czy po prostu, po cichutku, czekałeś, aż ktoś go zauważy w otchłaniach serwisów?

MIKO hCA: Pytasz o moją największą tajemnicę, którą szykuję. W sumie, to jest to tajemnica dla nowych, bo starzy kompani pamiętają, że obiecałem im coś bardzo ważnego. Coś, co będzie podsumowaniem i podziękowaniem dla wszystkich na scenie. Szczególnie dla nich. Wy tylko z tego skorzystacie. Obietnica ta była wypowiedziana kilka lat wstecz. Dawno temu, kiedy byłem w rozkwicie swojego uczestnictwa. Chcę też zadośćuczynić za to, że najlepsi nie wrócili. Za to, że zamiast oficjalnie się przyznać do powrotu po pierwszym odejściu, to wolałem skrywać się pod nowymi nikami. Obietnica była prosta - stworzyć pełnometrażowy film z GTA. Filmik Fly Away z Grand Theft Auto San Andreas, to tylko próba. Pierwsze dzieło. Niedługo dojdzie i drugie. Lata minęły, jednak o obietnicy nigdy nie zapomnę. Filmik ten dostał się do netu bez rozgłosu, ponieważ, jak mówiłem, są to tylko przygotowania. Od dawna, jak wiesz, już nie mam kontaktu ze sceną. Ostateczny kontakt będzie podczas premiery. Wtedy na zawsze zakończę ten dział.

Chaos: Czemu skrywałeś się pod innymi przezwiskami? Wielu starych użytkowników jest przecież ciągle obecnych na scenie...

MIKO hCA: Oj... To długa historia. Swój początek miała w tym, że byłem cholernie ciekaw, co się na scenie wtedy działo. Nie potrafiłem być obojętny i jedynie patrzeć. Jednocześnie nie byłem gotów na powrót. Chciałem wiedzieć, jak ludzie na to zareagują. Ale także to, jak się wszystko pozmieniało. To było podczas pierwszego odejścia. Podczas trwania tamtego roku, przez pierwszą jego połowę całkowicie się oderwałem. Ale następne pół roku uczestniczyłem pod różnymi nikami. Chciałem sprawdzić, czy ktoś mnie rozpozna bez okładki. Czy to zrozumienie mojej osoby było prawdziwe. No i udało się. W końcu ktoś zauważył nieścisłości i głośno krzyczał, że to ja. Ucieszyłem się z tego powodu ogromnie. Gdyby nie to, to myślę, że po pewnym czasie zupełnie bym z tym zerwał. Jeśli chodzi o starych użytkowników, to wtedy jeszcze tak dobrze się nie znaliśmy. To oni właśnie przyczynili się do mojego drugiego powrotu. Za to im ogromnie dziękuję. Zrobiłem błąd odchodząc drugi raz, bo nie pomyślałem właśnie o nich. Poddałem się, nie patrząc na to, że oni są zawsze ze mną. Jak mówiłem, jeszcze się dobrze nie znaliśmy przed drugim odejściem. Dopiero potem zacząłem ich prywatnie poznawać coraz lepiej. Niezbyt uściślona znajomość i dochodząca dzieciarnia przyczyniła się właśnie do mojego drugiego odejścia. Na szczęście jest takie wehikuł, jak Gadu-Gadu, dzięki czemu ogarnąłem swoje opiniotwórcze mankamenty.

Chaos: Scena GTA. Jaka według Ciebie teraz jest? Złośliwi dogadują, że umarła już po premierze GTAIII. Co o niej myślisz? Bo zdradziłeś się, że przesiadujesz (wpadasz czasami). A jak było dawniej?

MIKO hCA: Hmmm... Teraz uważam, że jest o wiele ciekawsza, niż była kiedyś. Tylko inni nie zauważają jej potencjału. Administratorzy serwisów są zupełnie inni. Dojrzalsi. Bo w większości są to ci, którzy mają do czynienia ze sceną od dawna. Czyli po prostu dorośli do wykonywania swojej pasji. Tym bardziej ich doceniam za to, że są, że trwają, choć nic się nie dzieje. Właśnie przez to, że jest pusto. Oczywiście, że ta pustość mi się nie podoba. Ale co poradzić... Wiem, że będzie napewno lepiej. Moim zdaniem przed premierą GTAIII nie było w cale tak dobrze. Po prostu był większy burdel i dzięki temu ludzie pozwalali sobie na więcej. Pełna swawola. Dla mnie scena ożyła dzięki Grand Theft Auto Vice City. Ta gra zupełnie zmieniła klimat podejścia do tej serii. Otworzyły się zupełnie nowe perspektywy (w moim przypadku tworzenie skrinów i myśli). Ludzie się niestety podzielili. Może to w sumie dobrze, bo to wzbudzało kontrowersje i ludzie zaczęli w końcu dyskutować na poważnie. Otwarcie. Oczywiście... zdarzały się kłótnie, ale to właśnie przez tę dzieciarnię, o której wcześniej mówiłem. A czasem wpadam tutaj obczaić niusy, bo nie mogę wytrzymać bez pojęcia co się dzieje z moją ulubioną grą.

Chaos: O właśnie... Pogadajmy o całej serii Grand Theft Auto, bo jakoś zaczęliśmy od końca. Zdradź, od której zacząłeś, na której się najbardziej zawiodłeś, a w którą ciorałeś dniami i nocami?

MIKO hCA: Byłem totalnym dzieckiem, a jednak już wtedy coś poczułem. Coś specjalnego. Otóż zacząłem od jedynki. Wtedy zupełnie nic nie wiedziałem o tej grze. Pierwszy raz zagrałem, kiedy przypadkowo trafiłem do znajomego. Już wtedy uważałem tę grę za najelpszy pomysł na wirtualną rozrywkę. Lecz wszystko zmieniło się po ukazaniu się GTAIII. Była ona prekursorem innowacyjnego, aczkolwiek "niebezpiecznego" trybu 3D. Dla niektórych było to krokiem ku zbawieniu, zaś dla innych gwoździem do trumny. Dla mnie gra ta była i wciąż jest klejnotem koronnym serii GTA. Z drugiej strony... nie chcę faworyzować żadnej z części, ale skoro już pytasz... Drugą stroną medalu (myślę że nie jestem w tym względzie sam) była część druga. Pomimo genialnego klimatu (ergo nastroju), uważam ją za zdecydowanie najsłabszą część. Gra odniosła porażkę ze względu na nieudane połączenie czasu, miejsca i akcji. Rockstar Games postąpili zbyt odważnie.

Chaos: O co Ci chodzi z tym "niebezpiecznym trybem 3D"? Czy miałeś jakieś niemiłe doświadzenia z tym związane?

MIKO hCA: Tak. I to bardzo. To była ogromnie skomplikowana sytuacja. To znaczy... jest to napewno przyziemna sprawa, ale we mnie to wzbudzło gniew. Gniew wobec owej kategorycznej zmiany. Tak naprawdę kochałem GTA1 i praktycznie tylko w nią pykałem. O GTAIII także dowiedziałem się przypadkowo. I też u (innego) kolegi. Widząć, co się stało, ześwirowałem. Na okres kilku lat przestałem wierzyć w tę serię. Dopóki nie odpaliłem trójki samemu. Miałem dosyć tajemnicy.

Chaos: A co sądzisz o (średnio) gwiazdorskim obsadzaniu głównych ról w GTA Vice City, jak i w GTA San Andreas? Wolałbyś słyszeć znane głosy podczas gry w następną część, czy raczej coś oryginalnego?

MIKO hCA: Osobiście wolałbym nie słyszeć głosów znanych osób. Z prostego względu, że postaci z gry kojarzyłyby mi się nieodzownie z ludźmi udzielającymi im głosu, co niewątpliwie umniejszyłoby, jeśli nawet nie zepsułoby, wrażenia z gry. Chętniej usłyszałbym nowe, oryginalne, świeże głosy. Oczywiście pod warunkiem, że aktorzy spisaliby się w tym zadaniu.

Chaos: A co chciałbyś usłyszeć w soundtracku IV?

MIKO hCA: Wolałbym mieć niespodziankę. Przy czym myślę, że dobrze sprawdziłaby się mieszanka utworych znanych, jak i tych niszowych. W tej dziedzinie ufam ludziom z Rockstar'u (bazując na doświadczeniach z poprzednich gier). Tak więc nie przewiduję rozczarowania.

Chaos: Co było najbardziej przesadzonym elementem w poprzednich częściach i czego nie chciałbyś widzieć ponownie w IV?

MIKO hCA: Pierwszą rzeczą, jaka rzucała mi się w oczy, było nierealistyczne prowadzenie samochodów. A także zapchanie ekranu informacjami. Według mnie, w ogóle, ekran nie powinien zawierać nic prócz rozgrywki. Wtedy gracz musiałby naprawdę czuć postać i wiedzieć, kiedy zbastować. Chciałbym, aby twórcy dążyli w stronę jak największego realizmu. Następną sprawą jest liniowość fabuły. Samej fabuły. Słyszałem, że w czwórce ma to się zmienić, także jestem wielce zadowolony z tego powodu. Kolejna kwestia - widok od środka pojazu (vide Test Drive Unlimited). To najbardziej psuło ogólny stan rzeczy. Co było przesadzone? Ilość wpychanych kul w główną postac. Brak kulenia. Zbyt sztuczny bieg (brak zwracania uwagi na szczegóły podłoża). Jest reszta "upośledzeń" GTA, o których wyjadacze wiedzą, więc nie chcę pisać o tych oczywistych. Brakuje mi głównie interakcji z otoczeniem. We wszystkich częściach można było jedynie obserwować. Zawsze chciałem, żeby były róznego rodzaju wydarzenia co jakiś czas, jak koncerty i imprezy. Nawet te najmniejsze, w najmniejszych lokalach. Marzyłem na przykład o tym, żeby podjechać sobie wykręconą furą na wieś do jakiegoś pabu, żeby mieszkańcy na przykład wszczynali burdy z zazdrości.

Chaos: Kiedyś był pomysł nakręcenia filmu na podstawie GTA Vice City i... No właśnie. Na pomyśle się tylko skończyło. Gdyby jednak udało się go zrealizować, pokusiłbyś się odwiedzić kino?

MIKO hCA: Wysłaliby mnie do wariatkowa, bo bym ześwirował. A potem bym ich wszystkich potraktował siekierą, żeby tylko dostać się na film.

Chaos: Czyli ujawniłbyś się jako ten prawdziwy fan Grand Theft Auto. I dobrze, bo ostatnio na scenie brakuje tych prawdziwych fanów, którzy z GTA wiele przeszli. Dzięki za rozmowę.

MIKO hCA: A teraz... kto chce chrupka?

krukpl
napisany 14.10.2007 o godzinie 23:18
zobacz profil autora
Huh... Nie znam Miko zbyt dobrze, ale i tak czuję żal że go już nie ma :( Bardzo dobry odcinek.
martin4
napisany 12.10.2007 o godzinie 13:48
zobacz profil autora
zdecydowanie najciekawszy z wywiadow wg mnie, choc wlasciwie wszystko, co tutaj pisze znalem duzo wczesniej
Patryk
napisany 07.10.2007 o godzinie 01:04
zobacz profil autora
Nie no, miko chyba najbardziej rozgadany ze wszystkich dotychczasowych gości.
chaos
napisany 30.09.2007 o godzinie 09:45
zobacz profil autora
Musisz wiedzieć jedno - w blokowaniu kont jestem stanowczy. Z takimi komentarzami ***dzielaj gdzieś indziej.
Żyłkaa
napisany 30.09.2007 o godzinie 00:38
zobacz profil autora
jestem pierwszy huuuj raz dwa trzy raz dwa trzy


Wybierz stronę: 1

Obecnie serwis przegląda 82 gości oraz 0 z 6657 zarejestrowanych użytkowników
Razem: 82 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 · Ostatnio przyjęty: sch3bek
STATYSTYKI »
news · forum · blogi · mobile · rss · pliki · filmy · njoy · szukaj · mapa
© 2004 - 2024 GTAthegame
Kopiowanie materiałów bez zgody autorów jest zabronione!
Wszystkie prawa zastrzeżone · Polityka prywatności · Cookies