Gość

Rejestruj

Ukraine Grunge Flag by Free Grunge Textures - www.freestock.ca is marked with CC BY 2.0. To view the terms, visit https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/?ref=openverse
Odcinek 9
napisany: 20.04.2007 · dodał: metzen
kategoria: gta story 3 · komentarzy: 8 · wyświetleń: 4402
- Szefie.
- Lono. Co tam? Jak sprawa z tym detektywem?
- Obaj mieliśmy ostre argumenty w tej dyskusji.
- No i?
- Okazałem się bardziej przekonywujący.
- Jakieś informacje?
- Dwie istotne. Pozostała dwójka gnojków wraca do Liberty.
- Chyba na hulajnogach. Ci zasrańcy nie mają przecież kasy, nie?
- Bo ja wiem... Może okazali trochę rozsądku i kogoś obrobili? W każdym razie jeszcze dziś mają samolot.
- Ok, wyślemy kogoś, żeby ich... odebrał z lotniska i obstawimy ich mieszkania. W razie czego. A druga wiadomość?
- Aktówka jest w San Fierro.

Wylie Meves umierał. Leżał pomiędzy szczątkami tego, co jeszcze kilkanaście minut temu było jego biurkiem i konał, przytrzymując to, co jeszcze kilka minut temu było jego brzuchem. Nie bez trudu wyciągnął telefon z kieszeni marynarki i wystukał numer jednego ze swoich ostatnich klientów.
- Pa... a... n Toshida? - Wysapał do słuchawki.
- Tak, o co chodzi? - Odezwał się nieco podenerwowany głos Japończyka.
- N... Nie... Do... Liberty... Fo... rellii... Jezuuuu... - Zajęczał detektyw.
- O co chodzi? Panie Meves, co się panu stało?
- Los Santos... Dziennikarz, Erie Tealight... Będziecie... Bezpieczni... I... strzeżcie się... wysokiego.. utlenionego... G.. g.. ghe...
- Meves, do cholery? Gdzie pan jest, co się stało? Meves?! MEVES?!

Tego, że Vinnie był martwy, Lono był praktycznie pewien, więc nawet nie trudził się zaglądaniem na skraj Bussines Quarter. Tym bardziej, że sam zrobił tam wczoraj niezły burdel i cała okolica siłą rzeczy musiała być przeczesywana przez służby porządkowe.
W zasadzie powinien udać się prosto na lotnisko i sprawdzić, kiedy będzie mógł złapać jakiś samolot do Fierro, ale podejrzewał, że ludzie Vercetti'ego mogą się za nim włóczyć, więc postanowił najpierw ich wykończyć.
Pierwszego zauważył w odbiciu szyby sklepowej. Zabójca starał się być tak naturalny i niewyróżniający, że nawet dziecko poznałoby w nim kogoś o raczej nieczystych intencjach.
Wszystko wskazywało na to, że ten dzień był dla Harry'ego szczęśliwy. Ogon stał u wylotu małej, ciemnej alejki i udawał, że czyta gazetę. Luca szybkim krokiem przeszedł przez ulicę i zapytał go o godzinę. Ten, nie na żarty zdziwiony zaczął podnosić rękę żeby spojrzeć na zegarek, ale Lono nie chciał czekać. Mocno uderzył go w klatkę piersiową i rzucił nim o śmietnik. Już z nożem w ręce zaczął zadawać pytania.

Wieczorem, tego samego dnia, gdy Luca siedział już w samolocie do San Andreas, Carlo Vercetti wysłuchiwał raportu swoich ludzi. I nie wierzył własnym uszom.
Wszystko wskazywało na to, że cały skład wysłany do zakończenia sprawy z Forellimi został wykończony w bardzo dziwny sposób. Z sześciu wysłanych zabójców, jeden został odnaleziony przybity do ściany za pomocą miecza samurajskiego, drugi, nieopodal z widelcem wbitym głęboko w oko. Następny denat leżał sobie jak gdyby nigdy nic w kanale, z kulką w sercu. Dwaj następni "utopili się", na ich ciałach nie było śladów po kulach lub pchnięciach nożem. Po ostatnim została tylko koszula.
Naturalnie, gdy pierwsza grupa zbyt długo się nie odzywała, do akcji wysłano trzech następnych ludzi. Ich ostatni meldunek dowodził, że znaleźli tego, który wcześniej zdemolował "Iguanę". Kolejny meldunek pochodził już od "zaprzyjaźnionych" funkcjonariuszy VCPD. Jednego trupa odkryto z poderżniętym gardłem w zaułku, w Downtown. Kolejny, według zeznań świadków, wpadł pod pędzący autobus. Ktoś wspominał coś o dziwnym gościu w zielonej "hawajce", kręcącym się w okolicach miejsca zdarzenia, ale szybko o nim zapomniano. Ostatni tego dnia trup spadł z najwyższego piętra dość wysokiego budynku. Na czole miał wyryte słowa "Dajcie sobie już spokój...".
- Koniec, ten psychol wykończy nas wszystkich. - Zadecydował Carlo przełykając ślinę. - Przekażcie chłopakom, żeby go zostawili.

- Na litość boską, Erie! Coś ty zrobił z kuchnią?! - Wrzasnęła Mary L'Yenne.
- No ten, ciemni potrzebowałem...
- Jakiej, do kurwy nędzy, znowu ciemni?! - Zastanawiałem się, jakim cudem okna jeszcze nie popękały od tego krzyku. Postanowiłem nie czekać na szczyt wściekłości Mary.
- Ok, spokojnie kochanie, już tu sprzątam, nie martw się niczym, od tej pory nie przestawię nawet krzesła bez twojej zgody, tylko nie torturuj tak sąsiadów.
Przez chwilę miałem wrażenie, że spali mnie wzrokiem, więc dodałem coś o niedokończonej kolumnie i materiałach u Jerry'ego, chwyciłem swoją torbę i wybiegłem z mieszkania.
Skwar w Los Santos był nieznośny. Ale wszystko może mieć swoje pozytywne strony, zwłaszcza jeśli rozsiądziesz się wygodnie na Santa Maria Beach i zaczniesz podziwiać widoki.
Rozsiadłem się na Santa Maria Beach, nieopodal wejścia na główne molo i zacząłem przeglądać notatki, które wczoraj dostałem od Wyliego. Tylko od czasu do czasu decydowałem się na uniesienie głowy i podziwianie widoków.
Meves jak zwykle wpakował się w niezłe gówno i wszystko wskazywało na to, że będę musiał go z niego wyciągnąć. Znowu.
Zanim się spostrzegłem, zaczęło robić się zimno. Wrzuciłem papiery do torby i postanowiłem strzelić sobie piwko w barze "The Yellow Afro".

- Te, Rasta! - Usłyszałem za sobą. Zamiast jednego browca, wypiłem przynajmniej trzy i trochę kręciło mi się w głowie, ale wątpliwości nie było: wołającymi byli ludzie Sevena, miejscowego kretyna uważającego się za grubą rybę. Zakląłem pod nosem. Seven ubzdurał sobie, że zgwałciłem i zmasakrowałem zwłoki jego matki, a tłumaczenia, że po pierwsze nie gustuję w rozkładających się trupach babć, a po drugie jego mamuśka została skremowana, jakoś do niego nie docierały. Na całe szczęście był on tylko małą rybką i nie mógł urządzić za mną pościgu. Wystarczyło unikać ścieżek, po których poruszali się jego kumple i wynajęci dresiarze. Niestety, po pijaku zapomina się o takich rzeczach. Co często ma raczej przykre konsekwencje.

CDN

dvl
napisany 20.08.2007 o godzinie 05:27
zobacz profil autora
Tommy, nie zartuj ze nie wiesz co to rasta? xd

Kewl!
Lubie_GTA
napisany 23.04.2007 o godzinie 18:04
zobacz profil autora
fajny odcinek!!!!!!!!!!11
metzen
napisany 23.04.2007 o godzinie 14:45
zobacz profil autora
Ksywka. Będąca później drobną wskazówką.
A samego słowa 'rasta' chyba nie musze wyjaśniać? : f
tommypl
napisany 23.04.2007 o godzinie 14:13
zobacz profil autora
co to rasta?
sdr
napisany 21.04.2007 o godzinie 15:32
zobacz profil autora
no, spokojnie. jeszcze trochę odcinków przed nami ;p
metzen
napisany 21.04.2007 o godzinie 10:08
zobacz profil autora
Bo w założeniu nie każdy odcinek miał wnosić 20 nowych informacji i 50 tragicznych smierci : f
I fakt, jest troche krotszy, bo nie chcialem na sile watku jednego dociskac. : O
unobserved
napisany 21.04.2007 o godzinie 10:06
zobacz profil autora
dziwnie krótki mi się ten odcinek wydaje. i trochę mało wnosi.
wylie
napisany 20.04.2007 o godzinie 21:48
zobacz profil autora
a ja tez cos pisze, ale to na NIKO, a dla mtz gromkie brawa!!!! ;D


Wybierz stronę: 1

Obecnie serwis przegląda 70 gości oraz 0 z 6657 zarejestrowanych użytkowników
Razem: 70 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 · Ostatnio przyjęty: sch3bek
STATYSTYKI »
news · forum · blogi · mobile · rss · pliki · filmy · njoy · szukaj · mapa
© 2004 - 2024 GTAthegame
Kopiowanie materiałów bez zgody autorów jest zabronione!
Wszystkie prawa zastrzeżone · Polityka prywatności · Cookies