Gość

Rejestruj

Dosyć tego dobrego!
napisany: 05.07.2017 · dodał: Chaos
kategoria: teksty · komentarzy: 2 · wyświetleń: 4089
Opowieść o tym jak nie wysłałem swojego starego sprzętu na złom.

Od kilkunastu miesięcy użeram się z problemem tabletu. Jest to urządzenie które swoje w życiu przeszło, było używane przez kilkuletnie dzieci, zaliczyło upadki oraz wzloty i które otrzymałem w tamtym roku martwe, bo poprzedni właściciel nie miał co z nim zrobić. Ponieważ nie lubię gdy coś nie działa, zaszyłem się w swoim tajnym laboratorium zwanym piwnicą, puściłem muzyczkę z Drużyny A i wziąłem się do roboty. Po 34 minutach sprzęt zadziałał. Konieczny był przeszczep gniazda ładowania ze starej Nokii i mała przeróbka końcówki do ładowarki. No i po naprawie powstał problem. Co ja z takim urządzeniem mogę zrobić? Specyfikacją to coś nie powala. MyTab 11 dysponuje prockiem ARM Cortex-A9 2 x 1.2 GHz, 1 GB RAM i aż 450 MB na aplikacje dla użytkownika! Co prawda ma chyba też 8 GB na pliki, ale wyprodukowany został w czasach niedbalstwa i aplikacje można instalować tylko na wspomnianym początkowym obszarze. Nawet filmu na nim płynnie obejrzeć się nie da. Nie mając zupełnie pomysłu by wykorzystać tego demona, schowałem go do pudełka, które potem wylądowało gdzieś z powrotem w piwnicy.

Ponieważ piwnica w moim przypadku oznacza magazyn rzeczy chwilowo nieużywanych (moja żona twierdzi że niepotrzebnych), znaleźć tam można zupełnie wszystko - od starych podzespołów do komputera (jakieś trzy torby Ikea) przez płytki podłogowe na zapas, narzędzia, wiadra pełne gwoździ i śrubek, stare antyczne meble, na torbach z elementami wodno - kanalizacyjnymi kończąc. Wiosną tego roku udałem się do tego cudnego zakątku w poszukiwaniu wolnego miejsca na wstawienie roweru. I przy porządkach natknąłem się na dziwne pudełko w środku którego znalazłem... wyżej opisywany wariacki tablet. Tym razem już miałem na niego pomysł. Zrobię sobie z niego ramkę na zdjęcia!

Niestety moje ambicje sięgają wyżej niż prymitywny pokaz slajdów. Nie będę sobie sobie zagracał chałupy kolejnym dziadostwem i stwierdziłem że albo ktoś sobie ten problem kupi ode mnie albo zaczaję się późną nocą koło śmietnika i go wywalę w cholerę. I wtedy wpadłem na iście szalony pomysł. Dam "temu gównu" jeszcze jedną szansę na przeżycie. Zostanie jeśli... uruchomi się na nim GTA V. Ale zanim to nastąpi postawmy przed tym zadaniem optymistę, pesymistę i chaosa. Optymista na te myśl zapewne podskoczy z radości i wykrzyczy "hurra, nareszcie pogram w GTAV siedząc na kiblu". Pesymista stwierdzi, że jest to zupełnie niewykonalne i chyba jestem chory psychicznie, że chce przechytrzyć bandę programistów którzy kilka lat siedzieli żeby gra w ogóle ujrzała światło dzienne. Chaos (to ja, dzień dobry) to osoba ambitna i lubiąca zajmować się pierdołami w wolnym czasie z pewnością wpadnie na coś głupiego.

Ten prostacki tablet nie jest w stanie uruchomić żadnego GTA dostępnego w oficjalnym sklepie, więc o piątce nie może być mowy. Pozwolę więc sobie na odrobinę oszustwa. Potrzebne mi będzie: dziadowski tablet, bezprzewodowy zestaw składający się z klawiatury i myszy (gra nie obsługuje sterowania dotykowego), komputer PC z Windowsem zainstalowaną GTA V na dysku (najważniejsze czary mary) i dwa wiaderka cierpliwości. Ci lepsi i mądrzejsi już zapewne się domyślają co wykombinowałem, ale wcale nie będzie tak łatwo jak się wydaje. :)

Ponieważ wcześniej eksperymentowałem że zdalnym sterowaniem komputerem PC z poziomu telefonu komórkowego, wiem mniej więcej co i jak. Udałem się do sklepu Google i zaopatrzyłem sie w aplikację Remote Desktop Client od Microsoftu. Szybka instalacja i zabieram się za szukanie dostępnego PC w sieci. Jeszcze tylko logowanie i abrakadabra, cały komputer pod kontrolą. Teraz wystarczy uruchomić GTA V z poziomu sesji zdalnej. Całe czary mary :) Wszystko co robię, robię na kompie, a tablet jest moim centrum sterowania. Wszystko odbywa się oczywiście z małym poślizgiem że względu na śmieszną moc obliczeniową tabletu z biedronki. Pojawia się plansza social club, jest dobrze. Mogę odtrąbić sukces.


Jednak nie. Zaczyna się pobieranie aktualizacji. Nie uruchamiałem gry od kilku miesięcy więc może to chwilę potrwać. Jakieś 2.5 gigabajta. Idę zaparzyć sobie herbaty.

Po kilkunastu minutach mogłem wyciągnąć torebkę i wsypać dwie łyżeczki cukru. Gra była gotowa do uruchomienia. No to jazda.

Okienko znika, pojawia się filmik intra, straszne przycina i... kolejny zonk. Wyświetla się komunikat o błędzie Direct Input, a następnie okienko które rozbrajająco informuje, że program przestał działać. Chyba mój ambitny plan w tej chwili wziął w łeb.


Kombinowałem jak koń pod górkę, myślałem aż dym zaczął mi ulatywać uszami, ale zdaje się, że nic mądrego tu nie wymyślę. Postanowiłem wyłączyć tryb grania w Windowsie 10, a następnie uruchomiłem grę już na komputerze. Zmieniłem wszystkie ustawienia graficzne na minimum, wszedłem jeszcze przypadkowo w "Mysz / klawiatura" i aha! Przy trybie odczytu widniał właśnie ten nieszczęsny "Direct Input". Prawdopodobnie gra w momencie uruchomienia szuka sobie urządzeń wskazujących (klawiatura, mysz lub pad) i w momencie braku żadnego (klawiaturę i mysz wpiąłem do telefonu, a nie do komputera) wywala błąd. Zmieniłem na opcje "odczyt bezpośredni", chociaż paradoksalnie to jest chyba to samo i wyszedłem z gry. Zrobiłem jeszcze trzy haxy w command line, by gra nie zresetowała ustawień w momencie zdalnego uruchomienia, oraz tak, żeby uruchomiła się na pełnym ekranie (zdalnie nie można ustawić gry na pełny ekran, w teorii nie da się nic uruchomić by działało na pełnym ekranie, a totalnym zaprzeczeniem jest uruchomienie jakiejkolwiek gry).


Wziąłem ten szatański tablet z powrotem w moje łapy i zacząłem robić eksperyment numer ostatni. Włączyłem jeszcze w Windowsie tryb tabletu żeby pasek menu start zniknął i odpalam grę. Pokazuje się okienko SC, po kilku minutach znika i pojawia się intro z napisami początkowymi. Po nich pojawia się menu główne. Jest już lepiej niż poprzednio. Mysz i klawiatura działa aż miło. Klikam tryb fabularny i czekam.

Dalej czekam i czytam co nowego w wielkim świecie Online.

Czekam...

Kółko się dalej kręci

O jest mapka. Jest i Franklin wychodzący że sklepu zielarskiego. Udało się! Mogę sobie pograć na starym tablecie!



Ale zaraz, chwila. Zanim to nastąpi muszę opanować mysz która obraca kamerą jak szalona. Wszystko się dzieje z dużym poślizgiem, bo gra działa w jakichś 5 klatkach na sekundę. Znaczy się tak się dzieje na tablecie, bo na komputerze jest normalnie. Na szczęście jest w grze parę opcji regulujących czułość myszy. Dobra mam. W miarę mi już dobrze idzie. Sprawdzę jak tam klawiatura. O jest kółko z wyborem broni. A reszta klawiszy? Chłop idzie do przodu, do tyłu, w lewo w prawo. Wsiada na motor. Zsiada. Jest ok. O cholera, przypadkowo nacisnąłem lewy przycisk myszy i strzeliłem. Pojawiają się gliny. Zgarnęli mnie.

Na szczęście miałem przy sobie kartę wyjścia z więzienia, którą ukradłem dzień wcześniej grając w Monopoly. I w tym momencie sterowanie klawiatura diabli wzięli. Dziwne, bo mogę wejść tylko do menu i w menu wszystko działa w miarę ok (ciągle z opóźnieniem). Widocznie brakuje niezbędnych zasobów by to wszystko ogarnąć :)

Co ciekawe, powtórzyłem eksperyment używając swojego telefonu (HTC M8 One). Wszystko uruchomiło się znacznie szybciej, gra działa płynniej (wiadomo, więcej mocy) a sterowanie nie zniknęło po minucie. Ale nie róbcie sobie nadziei, bo na dłuższą metę grać się nie da. Wszystko przez kamerę która obraca się jak szalona przy delikatnym ruszeniu myszą.


Wspomnę jeszcze o innym zabawnym fakcie, bo GTA V jest jedyną grą która udało mi się uruchomić zdalnie. Przy próbie uruchomienia GTA IV wyskoczył błąd że gra nie może być uruchomiona przez pulpit zdalny, a przy próbie uruchomienia NFSa nic się nie zadziało. Widocznie ta banda programistów zostawiła w kodzie Grand Theft Auto V pewną furtkę, którą dzisiaj otworzyłem.

Kończąc ten nierówny pojedynek skłaniam się ku refleksji nad tym, jak będzie wyglądać granie w przyszłości. Czy ludzie będą potrzebować super komputerów PC, czy może wszystko będzie streamowane w czasie rzeczywistym i widoczne na ekranie urządzenia mobilnego? A może urządzenia z których korzystamy codziennie będą miały tak ogromną moc obliczeniową, pełnoprawnego Windowsa na pokładzie który pozwoli na uruchomienie jakiejkolwiek gry napisanej pod procesory 32 i 64 bitowe? Czy GTA V wyjdzie na Androida przed 2023 rokiem? I co ja do cholery teraz zrobię z tym tabletem?

Chaos
napisany 08.07.2017 o godzinie 19:32
zobacz profil autora
Gratuluję dokładnego przeczytania tego tekstu, dzięki dzięki :) A nowe, stare życie rozpocząłem już jakiś czas temu. Nie było okazji się pochwalić, a szczerze mówiąc to nawet o tym nie pomyślałem. Jakoś samo tak wyszło podczas pisania.
sdr
napisany 05.07.2017 o godzinie 12:52
zobacz profil autora
Hehe, przy IV pomyśleli nawet o czymś takim, a nie pomyśleli żeby porządnie grę zoptymalizować ;)

Ja myślę, że streaming gier kiedyś może być jednym z ważniejszych kanałów dostępu (teraz to tylko ciekawostka), ale najpierw musi się rozwinąć infrastruktura. No i musi się zmienić trochę podejście ludzi. Już teraz wielu narzeka, że np posiadanie gry na Steamie to nie posiadanie (i mają rację :p), a co dopiero streamowanie.

PS Nie pochwaliłeś się obrączką zią ;) Przeterminowane, ale gratki! :)


Wybierz stronę: 1

Obecnie serwis przegląda 50 gości oraz 0 z 6655 zarejestrowanych użytkowników
Razem: 50 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 · Ostatnio przyjęty: Temuna
STATYSTYKI »
news · forum · blogi · mobile · rss · pliki · filmy · njoy · szukaj · mapa
© 2004 - 2024 GTAthegame
Kopiowanie materiałów bez zgody autorów jest zabronione!
Wszystkie prawa zastrzeżone · Polityka prywatności · Cookies