5. Lazlow


GTAthegame
autor: Chaos · data: 13.10.2007

Witam po nieco dłuższej przerwie. Mój dzisiejszy gość jest jak Tony Montana - zaczynał od zera i w krótkim okresie czasu stał się jedną z najważniejszych osób na polskiej scenie GTA. Jest również zwany człowiekiem - orkiestrą, ze względu na ilość czasu, który poświęca swoim zainteresowaniom. No, ale nowa odsłona wywiadów nie polega na biadoleniu cały czas, więc przejdźmy do rzeczy. Panie i Panowie - it's LAZLOW on Wieczór with Chaos!

Chaos: Witam w obiedzie z chaosem, znaczy się wieczorze, bla... bla i coś tam coś tam.

Lazlow: Tak, teraz wstajemy z foteli i się witamy. Ja macham publiczności, rozrzucam im parę nowych płyt Whiterose i takie tam...

LAZLOW NA SCENIE GTA
Chaos: Laz, obecnie jesteś kierownikiem gtareview.com, muzykiem, piszesz blogi i rzucasz komentarzami na gtathegame.net. Powiedz, skąd to Twoje zamiłowanie do Grand Theft Auto i przede wszystkim, czy starcza Ci na to wszystko czasu?

Lazlow: Wiesz, to może tak się tylko wydawać, że jestem jakoś niewiadomo jak aktywny, a może nawet pracoholikiem. To fakt, mam GTAReview, udzielam się na pozostałych, jakkolwiek liczących się stronach (których nie zostało już wiele bo raptem jakieś trzy), prowadzę swojego bloga o wszystkim na MyGTATheGame. I to byłoby na tyle jeśli chodzi o świat na który patrzę poprzez monitor. Udzielam się prawie wszędzie bo uważam, że bezsensowne jest kurczowe trzymanie się jednej ulubionej lub własnej strony. W moim mniemaniu nie wchodzi w grę jakakolwiek rywalizacja pomiędzy serwisami. Te, na których przebywam lubię, a mówiąc "lubię ten serwis" mam na myśli przede wszystkim "lubię userów tego serwisu". Wiadomo, że porządna zawartość informacji na danej stronie to jedynie połowa sukcesu. Druga połowa to userzy, którzy na niej się udzielają, chcą podsyłać te informacje i je komentować. Cenię sobie zarówno userów mojego serwisu, jak i userów innych (w moim odczuciu zaprzyjaźnionych) stron. Szczerze mówiąc nie jestem w stanie powiedzieć od kiedy zacząłem pasjonować się serią Grand Theft Auto. Pamiętam, że pierwsze moje podrygi to oczywiście pierwsza część kooopę lat temu. Ale kiedy już pojawiła się III, którą wyprosiłem od wujka mojego przyjaciela, nie było mnie dla nikogo. Potem byłem już bardziej zainteresowany tym, co znajdę w sieci odnośnie gry. Na początku nie interesowało mnie udzielanie się publicznie. Dopiero kiedy miałem internet zagłębiłem się w stronach o GTA.

Jeśli chodzi o muzykowanie, to zupełnie inna bajka, tak samo jak praca. Owszem, piszę muzykę, teksty i zajmuję się wizerunkiem zespołu, ale "muzyk" to za dużo powiedziane. Lubię to, co robię i chciałbym to robić profesjonalnie. To wszystko.

Gdyby zaś nie wystarczało mi na wszystko czasu, zrezygnowałbym z czegoś już dawno. Ale jak widać działam i na scenie internetowej i muzycznej, więc "szafa gra", jak to powiadał Ludwiczek.

Chaos: Ciebie to można nazwać człowiekiem - orkiestrą, bo gdzie się nie spojrzy - tam siedzi Lazlow. No, ale poukładajmy sobie to wszystko, żeby miało ręce, głowę i nogi. Twoje początki na scenie. Czy zacząłeś jako początkujący screenmaker, który pukał do drzwi mistrzów cykania o poradę, a potem sam stał się sławny, czy może było to wcześniej, tylko ja o tym nie wiem?

Lazlow: Kiedyś doszedłem do wniosku, że jestem wzorowym przykładem "od pucybuta do milionera". Zaczynałem od sporadycznych komentarzy pod newsami na Zaibatsu. Potem odkryłem Screen Of The Week i wycisnąłem z kogoś na tamtejszym czacie jak robić screenshoty. A kiedy już się dowiedziałem jak, wparowałem na SOTWie z żenującymi screenami z HUDem i Radarem z Vice City. No po prostu nic, tylko ręce załamać. Trochę powojowałem, bez żadnych konsekwencji oczywiście, aż w końcu zaczął mnie intrygować button do GTAReview. Wiesz, ja mam tak, że jeśli coś gdzieś zobaczę, to muszę się do tego przekonać i dopiero potem się w to zagłębiam. Tak też było z _R.

Powracając do powiedzenia "od pucybuta do milionera", odnosi się ono właśnie do mojego istnienia na _R. Nie ma co ukrywać. Nie będę się wypierał, że kiedy już poczułem słodką woń unoszącą się z połączenia shoutboxa i rang, nabijałem jak szalony. Pamiętam nawet jak mdf (wtedy jeszcze Madafaka, pozdrawiam ;*) starał się mnie nawrócić i powstrzymać od nabijania. No cóż, takie były moje początki i nie mam zamiaru się ich wypierać, mogę się szczerze przyznać. Potem zaczęło mnie rajcować podsyłanie newsów. Nie chodziło mi o to, żeby zobaczyć podziękowanie na stronie, czy nawet newsa. Kręciło mnie pisanie samo w sobie. Ale kiedy już zobaczyłem podziękowanie dla siebie, a potem swojego całego newsa, wiedziałem, że nie przestanę, bo skoro ktoś to wykorzystuje, może być fajnie.

Po jakimś czasie nastąpił jakiś kryzys (czy coś tam) na Zaibatsu. Ku mojemu zaskoczeniu, Lukers zgłosił się do mnie, czy nie chciałbym zostać newsmanem. W moich oczach _Z nadal uchodziło za oficjalną markę więc byłem podekscytowany. Może nie wszyscy o tym wiedzą, ale swoje pierwsze oficjalne kroki stawiałem właśnie na Zaibatsu. Po jakimś czasie przestało mi się podobać pisanie "do kotleta" lub dzieci. Na szczęście na GTAReview został ogłoszony nabór na newsmanów. Bez dwóch zdań postanowiłem się zgłosić. Nie to żebym uważał, że bez problemu dam sobie radę bo jestem zajebisty, wcale tak nie myślałem. Stwierdziłem tylko, że taka okazja może się nie powtórzyć. Znów, ku mojemu zaskoczeniu, wraz z kilkoma innymi osobami zostałem przyjęty do redakcji poza konkursem, na bank z haifem (wtedy guziolhardcorem ;*). I wtedy zaczęło się pisanie na całego. Od tamtej pory utrzymywałem się w przekonaniu, że muszę być pierwszy z newsem, przed wszystkimi. Nie chciałem ścigać się z kolegami z redakcji, lecz z innymi serwisami (mimo wszystko nadal po przyjacielsku). Po części chyba do tej pory tego się trzymam. Potem zacząłem pisać działy, zostałem redaktorem, a potem zarządzałem już prawie całą stroną, tak jak to jest teraz. Nie byłbym nikim, gdyby nie zaufanie i wsparcie od (wtedy) wyższych uprawnieniami, szczególnie banana. Ale bez wazeliny. Tak oto przeszedłem od pucybuta do milionera, od nabijacza do admina.

Chaos: Można by napisać kolejną część Grand Theft Auto o Tobie, bo ta historia jest intrygująca. Pamiętam te czasy, jak jeszcze ja byłem redaktorem na _R, podsyłałeś mi njusy i za wszelką cenę chciałeś, żebym je opublikował. To były świetne czasy. No, ale kiedy już zostałeś redaktorem - czym stało się dla Ciebie cykanie shotów? Więcej, mniej niż zabawą? Rywalizacją? Bo coś cykać nie przestawałeś...

Lazlow: Screenmakerstwo (że tak zupełnie nie po polsku to nazwę) było dla mnie odskocznią od redakcji. Przez jakiś czas udzielałem się i na Screen Of The Week i na Random Shot Challenge, dopóki SOTW nie zeszło na psy ze swoimi dziećmi. Potem już było tylko RSC. Wtedy oczy przysłoniły mi widokówki. I to właśnie ich się trzymałem. Starałem się wycisnąć z San Andreas wszelkie soki o smaku kolorów, kontrastów, nieba, ustawień kamery, ujęć i tego wszystkiego, co niezbędne w dobrej widokówce. Wbrew pozorom swoje pierwsze złote trofea zdobyłem (zarówno na SOTW, jak i na RSC) tzw. screenami humorystycznymi. Ale kiedy już trzymałem się widokówek, to właśnie one co nieco tam zdobywały. Potem postanowiłem częściowo odejść z RSC bo oprócz tego, że byłem czynnym uczestnikiem, stałem się też kierownikiem. A potem to już z górki, tak jak SOTW zeszło na psy z dziećmi, tak RSC zeszło na psy z frekwencją.

Tak przy okazji... Grand Theft Auto: Lazlow Stories? xD

Chaos: Cholerka, podobnie jak ja. Powiedz jeszcze, że jednym z Twoich powodów migracji z Zaibatsu była mała, nieaktywna redakcja...

Lazlow: Dokładnie. Pomijając to, że byłem tam potem tylko z ~S~em na zmianę, userzy też zbytnio nie interesowali się tym co się dzieje. A był to okres, kiedy pojawiały się pierwsze newsy na temat Vice Cty Stories.

LAZLOW O STORIESACH
Chaos: Czyli kwestię przeszłości na scenie mamy chyba już za sobą. Cholernie ciekawi mnie Twoja przeszłość z GTA. Czy pierwszą była stara jedynka, czy coś innego?

Lazlow: Pierwsza była jedynka, ale bez fascynacji serią, a nawet grą. Po prostu mi się podobała. Potem długo długo nic, aż do premiery III. I wtedy wiedziałem już, że będę w tym siedział dalej. Nadszedł czas na Vice City i pojawiła się fascynacja jednośladami i "latawcami", a na San Andreas czekałem już z obsranymi rajstopami.

Chaos: A grałeś w Storiesy?

Lazlow: Oczywiście. Miałem to szczęście, że sąsiad piętro niżej zawsze lubi być na czasie nie tyle z grami, co ze sprzętem. Namówiłem go na kupno Liberty City Stories (potem Vice City Stories) i nie widział przez jakiś czas ani swojej konsolki, ani gier. Najlepsze jest to, że potem wyszły na Sony PlayStation 2...

Chaos: I jak wrażenia? Czy były to odgrzane kluchy, czy może całkiem fajnie się grało?

Lazlow: Wiesz, nie patrzyłem na nie nigdy jako na "odgrzewane kotlety", czy jakiekolwiek inne danie lub napój na gorąco. Dla mnie zawsze fajnie było (i do tej pory jest) popatrzeć i pograć w znanym już mieście z innej perspektywy, innym bohaterem i w innej fabule.

Chaos: Aha, czyli ogólnie rzecz biorąc - poleciłbyś owe części graczom?

Lazlow: Jeżeli mają ochotę i portfel: jak najbardziej.

GRAND THEFT AUTO IV
Chaos: Tak teraz patrzę na Twoje ostatnie screenshoty na RSC i widzę wielkie zamiłowanie do GTAIV. Czego oczekujesz od tej wielkiej, trwającej już blisko trzy lata produkcji Rockstar?

Lazlow: Jeśli chodzi o tamtą serię, to chciałem przedstawić motywy z IV za pomocą San Andreas. Właśnie specjalnie po to na przykład uzyskałem prawa autorskie na publiczne wykorzystywanie skina Niko dla CJa.

Jeśli chodzi o oczekiwania odnośnie IV, to moim zdaniem najbardziej kontrowersyjny jest temat "Czy IV = The Sims?". Jedni się tego obawiają, inni chcą jak najwięcej możliwości względem postaci i otoczenia. Może to zabrzmi dziwnie, ale ja oczekuję przede wszystkim doznań wizualnych. Efektownej gry świateł, cieni, promieni słonecznych, deszczu, ładnych widoków i ciekawych miejsc. Pomyślisz teraz, że chciałbym mieć idealne warunki do cykania widokówek, i wiesz co... masz rację! A tak poważnie, to tylko po części. Nie mam jakiś wygórowanych oczekiwań co do IV. Chcę ciekawej fabuły, rozwiniętych, ale nie przesadzonych możliwości gracza względem broni, pojazdów i reszty otoczenia, dobrego dźwięku i obrazu. Tak po prostu. Wiadomo, że jeśli Niko będzie nam nagle umierał, bo właśnie pękł mu pęcherz moczowy to nie będę zadowolony, ale np. takim telefonem komórkowym nie pogardzę. Chciałbym dostać w pudełku po prostu taki "złoty środek", nie za dużo, nie za mało. Czy okaże się to możliwe dla Rockstar Games? To się okaże.

Chaos: Posiadasz konsolę, czy czekasz na wydanie na PC?

Lazlow: Mimo to, że mam stałą pracę, nadal nie osiągnąłem jeszcze potrzebnej sumy. Parę stówek jeszcze brakuje, ale jestem na dobrej drodze. Na premierę powinienem się wyrobić. Ale w końcu od czego ma się kolegę piętro niżej...

Chaos: Soundtrack do IV. Jaki powinien być? Zróżnicowanie klimatów to na pewno, ale czy dalej lecące w kółko utwory na stacjach radiowych, czy może coś bardziej "live" i jakiś streaming? Co Ci się marzy?

Lazlow: Wiesz, mimo to, że dane utwory mogą Ci się gigantycznie podobać, nie da się słuchać ich w kółko. Ja chciałbym więcej audycji radiowych, które idealnie pasowałyby do życia miasta, szczególnie w godzinach szczytu. Mniej utworów puszczanych ciągiem.

Dziwne, niby pytanie czysto muzyczne, a ja tak mało powiedziałem...

Chaos: Dokładnie. Szczerze mówiąc, to oczekiwałem prawdziwego referatu na ten temat, ale cóż - moja strata. Kilka minut wcześniej powiedziałeś, że lubisz "nowe wydanie w starym mieście". Czy IV również Ci się pod względem Liberty City podoba?

Lazlow: Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie za mało miasta do tej pory zostało pokazane żebym mógł się o nim wypowiadać. Z mojego wyobrażenia miasto będzie tylko z nazwy Liberty City i w dużej mierze na to mam nadzieję. Co jak co, ale kolejny raz to samo miasto to już przesada. Chciałbym aby w Liberty City było więcej Nowego Jorku, niż samego Liberty City, które już baaardzo dobrze znamy.

Chaos: Główny bohater. Pasuje Ci, że jest to Rosjanin z amerykańskim akcentem?

Lazlow: Kompletnie mi to nie pasuje! To chyba jedyna, a przynajmniej największa porażka Rockstar Games w moich oczach i największy błąd jaki moim zdaniem popełnili. Wolałbym Amerykańca z krwi i kości, normalnego, mówiącego płynnie po angielsku z normalnym amerykańskim akcentem. A ci wyskoczyli z pomysłem: ruski żul w dresie z bazaru. No luuudzie...

Chaos: Czyli po pierwszym odpaleniu gry będziesz miał na co narzekać. A co dalej po GTA IV? Czy Rockstar postawi tabliczkę "koniec serii", czy może wyda "GTA IV: Vice City", czy coś podobnego?

Lazlow: Szczerze mówiąc mimo to, że dobrze mi się gra w Storiesy, już wtedy wolałem aby zamiast nich po III pojawiła się IV. Nie mam pojęcia jakie kroki postawi Rockstar Games po IV i praktycznie nie rozmyślam o tym jeszcze, ale mam cichą nadzieję na normalną V, a nie jakieś inne wydawnictwa. Ale jak dobrze wszyscy wiemy, Rockstar Games stać na wszystko, a jeśli nie na wszystko, to na prawie wszystko. A jeśli prawie robi wielką różnicę, to na wiele. Pogramy - zobaczymy.

WHITEROSE
Chaos: Pozwolisz, że odbiegnę od tematu i zapytam Cię o twoją twórczość poza scenową, bo ciągle tylko to gta i gta... Co tam słychać w Whiterose? Kiedy planujecie start waszej www (nie chodzi mi o MySpace)?

Lazlow: Powiem szczerze: nareszcie coś innego niż gta ^^. Jeśli chodzi o mój zespół, to póki co po cichu komponujemy i poszerzamy repertuar kosztem coverów, na czym bardzo nam zależy, jeśli chodzi o planowane koncerty. A te planowane są na listopad. Odnośnie strony, kończone są ostatnie działy i niedługo powinna ruszać. Szczerze mówiąc póki co jest po części zbędna. Jesteśmy na etapie zawieszenia działalności, bo jeśli widziałeś mój opis zanim go zmieniłem, szukamy nowej sali prób. Poprzednia mimo świetnych warunków okazała się za droga. A ponieważ mamy przed sobą może i nawet miesiąc bezczynności wynikającej z bezradności, zawiesiliśmy działalność.

Chaos: Co do listopada i tych coverów, to zamierzacie zmienić styl z progresywnego metalu na jakiś inny, czy dalej się trzymacie wyznaczonej poprzeczki?

Lazlow: Jeśli chodzi o poprzeczkę, to staramy się ją zdejmować i zakładać coraz wyżej, mimo to, że czasem bywa ciężka do podniesienia. Pisząc utwór, czy ja, czy gitarzysta prowadzący, staramy się trzymać naszego stylu. Mimo tego, że czasem znajdzie się jakiś wyskok poza to, co gramy inspirowany czymś nowym, korygujemy go tak aby pasował do tego co zazwyczaj gramy. Chcemy ludziom dostarczać czegoś nowego, ale nie mieszać w głowach.

Chaos: Planujecie jakiś tour dalej niż poza rodzinne miasto?

Lazlow: Nie mamy do tego warunków. Nie mamy kompletnego sprzętu, możemy polegać jedynie na tym co pożyczymy lub dostaniemy od organizatorów. Nie mamy samochodu, możemy tylko liczyć na czyjąś uprzejmość. Nie mamy własnego nagrania, możemy tylko pokazywać to, co wykombinowaliśmy na kompach. Jedyne co mamy do komponowania i grania to ręce, palce, nogi, głowy i przede wszystkim uszy.

Chaos: Hm, rozumiem. Mam nadzieję, że prędzej, czy później to nastąpi. Albo ja ruszę swój szanowny tyłek i pojadę w Polskę na koncert.

Lazlow: Istniejemy już cztery lata i nadal nam się nie znudziło. Uważamy, że to dobry znak i coś z tego będzie.

Chaos: Pozostaje mi podziękować za pogadankę.

Lazlow: Ja też dzięki wielkie składam.

DODATEK SPECJALNY
Chaos: Jak już mówiłem wcześniej, nowa formuła cyklu to nie tylko suche pitolenie, przepytywanie, czy debatowanie. Jak widzieliście, postanowiłem wyjechać nieco dalej poza temat GTA. Udało mi się także namówić Lazlowa, na jakiś ekskluzywny dodatek do wywiadu. Laz był tak miły i udostępnił jeden z utworów swojego bandu. Specjalnie dla Was, użytkowników GTAthegame.NET, tylko tutaj i nigdzie indziej kawałek Keeper Of Faith. Kliknij na link poniżej, by pobrać.

· Whiterose - Keeper Of Faith

Zapraszam także do odwiedzenia (póki co) oficjalnej strony zespołu. To tyle. Cześć.
Materiał pochodzi ze strony https://www.gtathegame.net
Oryginał znajdziesz pod adresem https://www.gtathegame.net/?nr=93