Prolog


GTAthegame
autor: Norek · data: 31.05.2005


Byłem kiedyś najlepszy, zwali mnie żywą legendą. Teraz nie mam już nic, ani rodziny ani przyjaciół ani pracodawców. Z resztą, czego można spodziewać się po facecie świeżo wypuszczonym z pudła. A tak na marginesie to nazywam się Alex Wheel, ale mówią na mnie Shadow. Trudniłem się dość popularnym zawodem złodzieja wszelkiej maści pojazdów. Tyle, że ja byłem najlepszy, a reszta to ścierwo. Nie było bryki ani motocyklu, którego bym nie gwizdnął.

Byłem wolnym strzelcem, każdy mógł mnie wynająć, jeśli podobał mu się jakiś pojazd ja mu go załatwiałem. Taki prosty interes: kasa za sprzęt. Z czasem dorobiłem się renomy na lokalnym rynku. Działalność rozpocząłem w San Fierro od zwykłego rzezimieszka. Z czasem kradłem bryki dla mafioso, gangów, oraz bogaczy, którzy kolekcjonowali coraz lepsze modele.

Urodziłem się w Las Venturras mieście hazardu, jaskini zabawy. Moja miłość do samochodów rozpoczęła się już w dzieciństwie, jako nastolatek byłem kaskaderem motorowym, później kierowcą rajdowym a na końcu mechanikiem. Całe życie straciłem dla samochodów. Kraść nauczyłem się na ulicy, od kolegów. Matkę straciłem we wczesnym dzieciństwie w porachunkach gangów, zabito ją, bo akurat przechodziła przez ulicę…

Do paki wsadzili mnie ludzie z góry. Nie powiem naprzykrzyłem im się trochę, pokradłem, co lepsze pojazdy. Teraz wychodząc po 4 latach zza krat, czuję tylko chęć zemsty i powrotu do dawnych czasów, kiedy wszystko należało do mnie i wszystko mogłem kupić. Miałem wtedy wspólnika nazywali go CJ, nie wiem czy znacie, klawy gość wiele razy z nim pracowałem. Po tym jak mnie zapuszkowano zniknął bez śladu, może uda mi się go znaleźć w tym miejskim bagnie.

Z głośnika sączy się ciężki rap a la Snoop Doggy Dogg. Mój podkręcony Greenwood wyciska z siebie ostatnie poty. Mijam ogromną tablicę z napisem „Welcome To San Fierro”. Nareszcie w domu, teraz migiem na światła, bo dorwą mnie dranie z lokalnego gangu. Miasto dłuży się niemiłosiernie jak za dawnych lat. Nareszcie wjeżdżam do własnej dzielnicy. Poznaję kolejne miejsca, mały fast food, ogromniastą palmę na środku skrzyżowania oraz w końcu mijam moją starą melinę ukrytą przed wzrokiem przechodniów w ciemnym zaułku na zakręcie. Zatrzaskuję drzwiczki od samochodu i zanurzam się w cieniu. Nagle poczułem zimny dotyk pistoletu na skroni. To miasto chyba nigdy nie zmieni swoich manier…
Materiał pochodzi ze strony https://www.gtathegame.net
Oryginał znajdziesz pod adresem https://www.gtathegame.net/?nr=9