To się musi zmienić na PC!


GTAthegame
autor: chaos · data: 22.06.2014
Znudziło się wam już granie na obecnych, powiedzmy sobie szczerze - starych konsolach i z wielką niecierpliwością czekacie na jesienną premierę gry na nowe platformy? Ostatnio Dawid pisał, że wybór GTAV na PS4 będzie najlepszą decyzją waszego życia. Czy aby na pewno?
Przekonajcie się i przeczytajcie jakich rzeczy nie może zabraknąć w PECETOWEJ wersji gry.

Źródło: What Culture

1. PIMP MY GTA, CZYLI MOŻLIWOŚĆ MODYFIKACJI



To, co najstarsi pecetowcy znają od dawna (co poniektórzy nie pamiętają nawet od kiedy) to możliwość modyfikowania gry i wgrywania nowych zawartości. Koszulki, samochody, mapy, tatuaże i tysiące innych dupereli skutecznie przedłużających żywotność tytułu. Pamiętamy to od pierwszej części GTA, pamiętamy pierwsze zmodyfikowane GTA w 3D i pamiętamy ostatnie mody do GTA IV. Jak najbardziej pamiętać będziemy nieprzespane noce przy "nowej" piątce. Zwłaszcza, że równolegle często pojawiać się mogą oficjalne dodatki od Rockstar Games.

2. KLATKOWANIE? TYLKO 60!



To chyba najważniejsze. GTA V nie może działać wolniej niż w 60 klatkach na sekundę. No po prostu nie może. 60 FPS staje się powoli standardem grania (a w zasadzie to już się stało). A jeśli ktoś powie, że nie ma różnicy pomiędzy 30 a 60 FPS to niech szybko biegnie do przychodni NFZ zapisać się do okulisty, może jeszcze przed jesienią zdąży... Obrazy wyświetlane w 60 klatkach na sekundę są gładsze, płynniejsze i łagodniejsze. Ot co.

3. WŁASNE RADIO

"AH! Vets are so cranky! If you don’t like the music start your own radio station. It’s easy!"

Od 2002 roku, wraz z premierą GTA III na PC gracze otrzymali możliwość tworzenia własnych radiostacji. Początkowo poprzez dogrywanie utworów do specjalnego folderu z grą, z czasem opcja przeobrażała się w rozbudowaną rozgłośnię radiową działającą w grze. Z denerwującymi bardziej lub mniej reklamami włącznie. Kolejna z opcji, która wręcz musi się pojawić w pecetowej wersji gry.

4. WIĘCEJ KRYJÓWEK

Pamiętamy San Andreas i mnóstwo nieruchomości do kupienia rozsianych po ogromnej mapie. Pamiętamy GTA IV w którym Nico Bellic mógł mieć tyle kryjówek ile tylko fabuła przewidziała. Podobnie w konsolowym GTA V, gdzie każdy protagonista mógł mieć do dyspozycji tylko dwie kryjówki (nie uwzględniając trybu multiplayer). Dodatkowo każdy garaż miał niewiele miejsca na własne zmodyfikowane fury. No co to ma być, przepraszam bardzo? Rozbudowany, ogromny świat i tylko dwie kryjówki? No skandal normalnie. Biorąc pod uwagę możliwości obecnych komputerów w stosunku do starej generacji konsol to się musi zmienić.

5. WIĘCEJ DO ZOBACZENIA "WEWNĄTRZ"



Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a wściubianie nosa między różne drzwi rzadko kiedy kończy się przytrzaśnięciem. No chyba, że gramy w GTA V, które imponuje wielką przestrzenią i otwartością świata. Co prawda do większości lokali można spokojnie wejść, lecz nie ma tam za bardzo co do roboty. Trochę dziwne podczas wizyty w klubie nocnym lub u siebie, gdzie nawet nie można pograć w żadną z dostępnych mini-gier. Czyżby Rockstar wyznawał zasadę "patrz, ale nie dotykaj"? Trzeba wykorzystać pełną moc oferowaną przez nowe komputery i dodać te kilkanaście nowych lokalizacji "wewnątrz". Odkrywanie San Andreas nabierze wtedy większego rozmachu i sensu.

6. WKURZAJĄCE PRZEŁĄCZANIE PROTAGONISTÓW



Kiedy pierwszy raz przełączyłeś postać na Trevora, a ten akurat spieprzał przed glinami przy 5 gwiazdkach Wanted Levelu, przyznaj że było to zabawne. Kiedy przełączyłeś, a ten budził się w sukience na górce - przyznaj, że ryczałeś ze śmiechu. Za pierwszym razem. Kiedy robiłeś to po raz kolejny i kolejny dostawałeś pewnie szewskiej pasji, bo całe te ceregiele, zmiany ubrań i różne dziwne sytuacje zapewne psuły twoją pierwotną koncepcję i spowalniały grę. Balcerowicz musi odejść, a zmiany postaci muszą stać się takie jak ty chcesz, czyli żadnych modyfikacji protagonistów, których nie chcesz.

7. ZMIEŃ SIĘ NA LEPSZE



Możliwość dostosowywania protagonistów to ogromne ulepszenie w stosunku do poprzedniej części gry. Co prawda mechanizm znany już był w San Andreas, to możliwości jednego i drugiego w końcu się wyczerpywały. Ja wiem, nie żyjemy w państwie Kim Dzong Una i że przebrnąć przez ogrom wyboru fryzur czy ubrań nie jest łatwo, to i tak na końcu dojść można do wniosku – "to wszystko"? No i wkurzające specjalne ubrania dla danej postaci – np. tylko Trevor może mieć koszulkę Love Fist, a Michael i Franklin już nie. Ja się pytam – dlaczego? Oczywiście, zaraz pewnie ktoś wstanie i krzyknie, że to nieprawda. Że to kłamstwo i łgarstwo, bo tryb multiplayer oferuje nawet pokaźną możliwość edycji postaci. To ja się pytam gdzie ta wolność? Dlaczego tryb singla taki nie jest? I co kuwa wolno, jak nic nie wolno?

8. TO JE NAPAD!



Obiecali, obiecali i wciąż nie zrealizowali tego co obiecali. Mowa o ekipie Tuska? Skądże znowu! To Rockstar Games w październiku 2013 wraz ze startem serwerów multiplayer obiecał możliwość organizowania napadów znanych z singla. I co? I nic. Napadów jak nie było, tak i nie ma. Ale ostatnie stanowisko brzmi tak, że programiści kodują w pocie czoła, ale dopracowanie dodatku do perfekcji pochłania o wiele więcej czasu niż pierwotnie zakładano. Jedno jest pewne – napady będą!

9. GOSPODARKA W KRYZYSIE?



Ćśśś.... Marek B. nie podsłuchuje!
Jednym z największych problemów w Grand Theft Auto V jest siła pieniądza, a co za tym idzie niezbilansowana gospodarka i błędne odczuwanie postępu w grze. W poprzednich GTA powoli i mozolnie wspinamy się po drabinie pieniądza po to, żeby przez resztę czasu mieć forsy jak lodu i nie wiedzieć czy podcierać sobie nią tyłek, czy palić w piecu. W "piątce" tak nie jest. Startujemy jako ustawieni "gracze" i w zasadzie jest tak przez całą grę. Dużą sprawę załatwiają też napady – jednorazowo można się nieźle nachapać by potem nie robić nic.

Wszystkie możliwości gry są podawane na tacy bardzo szybko i wcześnie. Od pecetowej wersji oczekujemy, że to się zmieni. Niech gospodarka będzie nieco zrównoważona, a protagoniści trochę ciężej popracują na swoje wypłaty. Może ktoś przekona się jak to jest żyć za 1600 miesięcznie i wtedy doceni wartość pieniądza.

10. NOWE WYZWANIA



Pojęcie poziomu trudności od zawsze było czymś czym Grand Theft Auto nie mogło się nigdy pochwalić. No, może poza kilkoma zadaniami, przy których gracze uderzali głową w stół, wyrywali sobie włosy czy łamali sobie szczęki.

Ale czym jest możliwość kupienia każdej giwery, która potem jest załadowana o każdej porze i w każdych okolicznościach? Albo kiedy atakuje cię spora grupa zbirów, a ty wyciągasz z gaci wyrzutnię rakiet? No łatwizną taką, że zęby bolą!

Wybór poziomu trudności z początkiem nowej gry w wersji na PC jest tym, na co prawdziwe tygrysy czekają od dawna. Mechanizm jest podany na tacy w Max Payne 3, więc dlaczego by nie spróbować? Czyż nie fajnie byłoby się poczuć, kiedy w trakcie hardkorowego pościgu na piątej gwiazdce jedziesz na czterech flakach, a w magazynku zwykłego pistolecika zostaje ci ostatni nabój...

---

To tyle. Trochę pozmieniałem kolejność w stosunku do oryginalnego tekstu, ale mimo to mam nadzieję, że wasze siedzenie na dupie stanie się teraz bardziej niecierpliwe. Zachęcam do wypowiedzi w komentarzach na jakie ulepszenia wy czekacie w stosunku do pierwotnie wydanej wersji.
Materiał pochodzi ze strony https://www.gtathegame.net
Oryginał znajdziesz pod adresem https://www.gtathegame.net/?nr=116