Gość

Rejestruj

Info / Recenzja
napisany: 18.01.2005 · dodał: Marcin
kategoria: San Andreas · wyświetleń: 24374
Grand Theft Auto: San Andreas. Gra, na którą czekało mnóstwo osób na całym świecie. I wreszcie, 26 października w USA oraz 29 w Europie tłumy fanów od rana szturmowały sklepy, martwiąc się oto, aby dla każdego starczyło. Zadać sobie można pytanie: Czy warto było? Odpowiedź jest tylko jedna: Tak, przez duże „T”!

Gra, podobnie jak poprzednie części, ujrzała światło dzienne dzięki zapałowi firmy Rockstar Games, a dokładnie jej szkockiego oddziału Rockstar North. Wywiązali się oni ze swojego zadania w 200%, dając nam produkcje niezwykle grywalną i nieliniową. Nie sposób szybko się nią znudzić, a coś takiego rzadko występuje w dziedzinie gier. Naprawdę, to trzeba zobaczyć!

Głównym bohaterem całego widowiska jest Carl „CJ” Johnson, który po śmierci brata (pięć lat temu) wyjechał do Liberty City. Teraz, kiedy jego matka też zginęła, postawia wrócić, aby wyrównać rachunki z Ballasami. Niestety, już na samym początku zostaje zgarnięty przez trójkę skorumpowanych policjantów, którzy wrabiają go w morderstwo. Urządzają mu miłą przejażdżkę radiowozem po czym wyrzucają w Idlewood, najgorszej dzielnicy w mieście. Od tej pory, CJ musi polegać tylko na sobie oraz na kilku przyjaciołach ze swojego gangu Orange Grove Families. Czym dalej zagłębiamy się w fabułę, tym poznajemy coraz to lepiej płatnych pracodawców. Uświadczymy nawet kilku powrotów z poprzednich części gry. Wszystko po to, aby na końcu zabić... sam się przekonaj kogo :).

Świat przedstawiony to stan San Andreas. Znaleźć w nim możemy trzy miasta, które są odwzorowaniem tych z rzeczywistości: Los Santos (Los Angeles), San Fierro (San Francisco) oraz Las Venturas (Las Vegas). Pomiędzy nimi rozciągają się piękne tereny zielone i słoneczne pustynie. Ogółem całość większa jest od Vice City ok. 6 razy, zaś od Liberty... 10 razy? A co jest najważniejsze... Mamy pełną swobodę działania i w każdym miejscu, możemy być ile razy chcemy i ten fakt to jeden z najmocniejszych atutów całej serii GTA, ale na pewno nie jedyny.

W czym się jednak po tak wielkim obszarze poruszać? Głównym środkiem transportu są wszelkiej maści samochody. Od zwykłych, wiejskich trackach zaczynając, a na super szybkich brykach kończąc. Oprócz tego znajdziemy takie zabawki jak jednoślady (w tym rowery!), łodzie i samoloty. Każda z tych grup wzbogaciła się o nowe modele i dzięki temu wszystkich maszyn jest łącznie ok. 190! Jest w czym wybierać!

Arsenał broni został zwiększony o nowe pukawki jak choćby samonaprowadzająca wyrzutnia rakiet. W późniejszych etapach gry istnieje możliwość strzelania z dwóch broni naraz. Oprócz tego znajdziemy też wiele przedmiotów specjalnych np. spadochron, gogle noktowizoryjne czy... sztuczny penis! :) Dla każdego coś miłego...

Absolutną nowością w serii Grand Theft Auto jest wprowadzenie elementów RPG. Na czym to polega? Nasz bohater, przez całą rozgrywkę może doszkalać swoje umiejętności. Są to m. in. mięśnie, stamina, umiejętność strzelania z poszczególnych broni i jeżdżenia określonymi środkami transportu oraz możliwość dłuższego nurkowania, seksapil i wiele, wiele innych. Ćwiczyć je możemy pływając, chodząc na siłownie, dużo strzelając itd... Kolejną innowacją jest fakt, że wreszcie możemy całkowicie decydować o wyglądzie naszego bohatera. Ustalamy jaką ma mieć fryzurę, ubiór, czy ma być gruby lub chudy, umięśniony, a może nie... Fani simsów (i nie tylko) będą zadowoleni. :)

Jak każdy, kto choć trochę interesuje się dziełem Rockstar Games, dobrze wie, że główny wątek fabuły nie jest jedyną rzeczą z jaką spotkamy się w każdej z odsłon GTA. Nie zabrakło tego i w San Andreas, a liczba czynności jakie przyjdzie nam wykonać zdecydowanie wzrosła. Oprócz już standardowych misji R3, możemy wykonywać różnego typu wyzwania, chodzić na randki, grać w kasynach i automatach do gry, a nawet tunningować wóz. Wiadome, że ten ostatni punkt nie dorównuje NFS: U2, ale na pewno dużo nie odstaje i wg. mnie został bardzo dobrze zrobiony. Gratulacje!

Następna nowość w GTA: San Andreas to… tryb multiplayer! Nie jest to na pewno szczyt naszych marzeń, ale nie ma co narzekać. Postacią, z którą współpracujemy chodzimy po jednym ekranie i nie możemy poza niego wyjść. Podczas tego trybu wykonujemy parę zadań Rampage. Polegają one dokładnie na tym samym co te z Vice, czyli w określonym czasie zabić określoną liczbę osób. Banał. :P Ogólnie, cały multi zrobiony jest dobrze i na razie możemy się tylko zastanawiać jak zostanie on rozwiązany na PC. Miejmy nadzieję, iż panowie z Rock* nie usunął go całkowicie, bo na pewno byłaby to wielka strata, której wszyscy by żałowali. Czy nie miło jest popykać sobie z kumplem i rozwalić 50 Ballasów? Odpowiedź jest tylko jedna: miło!

Niestety, gra oparta jest cały czas na tym samym silniku graficznym co dwie poprzednie części i powiedzmy sobie szczerze, trochę przestarzałym. Nie twierdzę, że jest zła i dla pocieszenia powiem, że sprawia wrażenie lepszej od poprzedniej, jednak w porównaniu z Doom’em 3 czy Half-Lifem 2 nie ma żadnych szans. Inaczej ma się muzyka, która jest wręcz genialna. Stacji mamy łącznie jedenaście (w tym na jednej lecą same rozmowy). Usłyszeć możemy w nich takie gwiazdy lat ’90 jak Guns’n’Roses, Danzig, Ozzy Osbourne i mnóstwo innych! Każdy znajdzie tu coś dla siebie!

Podsumowując... Panowie z Rockstar Games stworzyli grę, z którą nie może się równać żadna inna. Łączy ona prawie wszystko co do tej pory powstało. I co najważniejsze... Nie ma chyba osoby interesującej się choć w minimalnym stopniu multimedialną rozrywką, która nie słyszała o serii Grand Theft Auto. W to po prostu trzeba zagrać!

Więcej szczegółów w poszczególnych działach tematycznych naszego serwisu

Premiera: październik 2004 [www]


Wybierz stronę: 1

Obecnie serwis przegląda 102 gości oraz 0 z 6657 zarejestrowanych użytkowników
Razem: 102 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 · Ostatnio przyjęty: sch3bek
STATYSTYKI »
news · forum · blogi · mobile · rss · pliki · filmy · njoy · szukaj · mapa
© 2004 - 2024 GTAthegame
Kopiowanie materiałów bez zgody autorów jest zabronione!
Wszystkie prawa zastrzeżone · Polityka prywatności · Cookies